Trzeci.
Na szczęście, zadzwonił dzwonek.....
Po usłyszeniu dzwonka cała klasa zerwała się z miejsc i udała w stronę drzwi. Kiedy miałam już wychodzić, ktoś złapał mnie za ramię. Obejrzałam się, żeby sprawdzić kto to, za plecami ujrzałam wysokiego ciemnego blondyna z uroczym ale równie seksownym uśmiechem na twarzy, był to Justin, kiedy już miałam coś powiedzieć, chłopak mnie wyprzedził.
- Witaj Piękna. - usłyszałam z jego pełnych ust.
-Cześć, czego chcesz ? a po za tym nie jestem piękna.. - Warknęłam odruchowo.
- Jesteś piękna ! I chciałem się tylko zapytać dlaczego razem z tą seksowną czerwonowłosą, nie podbiegłyście jak reszta dziewczyn ? - Zapytał ze zdziwieniem.
- Co myślisz, że każda musi na ciebie lecieć ? - Zapytałam.
-Noo... tak ? - Powiedział z sarkazmem w głosie.
- Oh.. przykro, ale się mylisz. Ja nie jestem na "każda". - Odpowiedziałam z naciskiem na ostatnie słowo.
- Nie kłam, widzę po twoich oczach, że na mnie lecisz Sweetie. - Odpowiedział puszczając mi oczko, na co ja wywróciłam oczami.
- Oh to idź, do okulisty. - Troszeczkę skłamałam. a po chwili dodałam. - A teraz przepraszam muszę iśc na lunch, chyba że chcesz żebym umarła z głodu.- Odpowiedziałam, zdenerwowana tą całą rozmową i udałam się w stronę stołówki. Kiedy otworzyłam drzwi, na przeciwko mnie ujrzałam siedzącą na kolanach u Jacka Sam, a obok nich przyjaciela Jacka Jerrego, nie lubiłam go za bardzo ale cóż musiałam jakoś wytrzymać, kiedy z uśmiechem na udałam się w ich stronę, poczułam na swojej klatce piersiowej zimną ciecz, kiedy podniosłam ze wściekłością głowę, ujrzałam śmiejącą się Jessice, mojego wroga nie naiwdziłam jej z całego serca, a ona mnie. Kiedy podniosłam zaciśniętą pięść, żeby jej przywalić, Sam złapała mnie za rękę żebym tego nie robiła. Tym razem jej darowałam, ale następnym razem przyrzekam zrobię jej coś.. W tym momencie usłyszałam męski śmiejący się głos za plecami, zanim zdążyłam spojrzeć do tyłu aby sprawdzić kto to, chłopak stał już prze de mną, był to oczywiście nie kto inny jak Justin.
- Z czego się tak cieszysz, kurwa ? - Warknęłam, wkurzona jego zachowaniem.
- Z ciebie, prze komicznie teraz wyglądasz. - Odpowiedział, wybuchając śmiechem. Miałam ochotę krzyknąć mu prosto w twarz, wszystko co o nim myślę. Ale kolejny raz Sam mnie powstrzymała, ciągnąc mnie za rękę w stronę drzwi. Zdążyłam tylko krzyknąć do Jessice. - Suka !. Razem w Sam, przeszłyśmy przez korytarz do naszych szafek, wyjęłam ze swojej białą bluzkę i brązowy sweterek. Tym razem to ja pociągnęłam Sam do łazienki. Przebrałam szybko, zza drzwi usłyszałyśmy dzwonek, uczesałam szybko włosy i poszłyśmy w stronę klasy, w której miałyśmy teraz lekcje... Dzień w szkole minął już bez żadnych "przygód" na szczęście. Odprowadziłam Sam do domu i udałam się do swojego. Weszłam, przywitałam się z Mamą, bo tato jak zwykle przebywa w pracy, dla nas miał czas tylko w święta i weekendy, ale dobre i to.. Weszłam po schodach i poszłam do swojego pokoju, rzuciłam torbę w kąt, usiadłam na łóżku biorąc laptopa na kolana. Weszłam na Facebooka nic ciekawego nie było więc włączyłam Twittera, tam też nic nie przykuło mojego wzroku, wyłączyłam go i odłożyłam na szafkę na której wcześniej leżał. Włączyłam muzykę, wzięłam telefon i wybrałam numer do Sam. Odebrała jak zwykle po trzech sygnałach.
- Co tam Skarbie ? - Zapytała pewnie, z uśmiechem na ustach, jak zawsze z resztą.
- Ehh.. może być. - Odpowiedziałam kołysząc się w rytm piosenki, która akurat leciała.
- Czego słuchasz ? - Zapytała.
-Heart Attack, a czemu pytasz ? - Odpowiedziałam schodząc z łóżka.
- Słyszę przecież, że słuchasz to zapytałam, a ja mam nowinę. - Powiedziała śpiewająco.
- Jaką ? - Spytałam.
- Bieber jest na randce, z Jessicą. - Odpowiedziała.
-No i ? - Syknęłam, słysząc imię Jessica
- Nie nic tak mówię, nie denerwuj się Skarbie, muszę kończyć Pa. Do jutra kochanie. - Odpowiedziała i po kilku sekundach się rozłączyła.
Po co mi to mówiła ? co mnie to obchodzi ? Moje myśli przerwała Mama wołająca mnie i mojego brata na kolację. Wstałam wyłączyłam piosenkę i zbiegłam po schodach. Kiedy weszłam do jadalni, zobaczyłam wszystkich siedzących już przy stole. Uśmiechnęłam się u usiadłam do stołu. Odmówiliśmy wszyscy modlitwę i zabraliśmy się za jedzenie potraf, które przygotowała Mama, zjadłam zapiekankę, kiedy usłyszałam pytanie kierowane do mnie.
- Czemu się przebrałaś ? Jak wychodziłam miałaś na sobie co innego. - Zapytała Mama.
-Ehh.. to długa historia, nie chcę o tym rozmawiać. - Skończyłam jeść swoją zapiekankę wstałam i poszłam na górę, wzięłam prysznic i się położyłam. Nawet nie wiedziałam kiedy usnęłam.....
Po usłyszeniu dzwonka cała klasa zerwała się z miejsc i udała w stronę drzwi. Kiedy miałam już wychodzić, ktoś złapał mnie za ramię. Obejrzałam się, żeby sprawdzić kto to, za plecami ujrzałam wysokiego ciemnego blondyna z uroczym ale równie seksownym uśmiechem na twarzy, był to Justin, kiedy już miałam coś powiedzieć, chłopak mnie wyprzedził.
- Witaj Piękna. - usłyszałam z jego pełnych ust.
-Cześć, czego chcesz ? a po za tym nie jestem piękna.. - Warknęłam odruchowo.
- Jesteś piękna ! I chciałem się tylko zapytać dlaczego razem z tą seksowną czerwonowłosą, nie podbiegłyście jak reszta dziewczyn ? - Zapytał ze zdziwieniem.
- Co myślisz, że każda musi na ciebie lecieć ? - Zapytałam.
-Noo... tak ? - Powiedział z sarkazmem w głosie.
- Oh.. przykro, ale się mylisz. Ja nie jestem na "każda". - Odpowiedziałam z naciskiem na ostatnie słowo.
- Nie kłam, widzę po twoich oczach, że na mnie lecisz Sweetie. - Odpowiedział puszczając mi oczko, na co ja wywróciłam oczami.
- Oh to idź, do okulisty. - Troszeczkę skłamałam. a po chwili dodałam. - A teraz przepraszam muszę iśc na lunch, chyba że chcesz żebym umarła z głodu.- Odpowiedziałam, zdenerwowana tą całą rozmową i udałam się w stronę stołówki. Kiedy otworzyłam drzwi, na przeciwko mnie ujrzałam siedzącą na kolanach u Jacka Sam, a obok nich przyjaciela Jacka Jerrego, nie lubiłam go za bardzo ale cóż musiałam jakoś wytrzymać, kiedy z uśmiechem na udałam się w ich stronę, poczułam na swojej klatce piersiowej zimną ciecz, kiedy podniosłam ze wściekłością głowę, ujrzałam śmiejącą się Jessice, mojego wroga nie naiwdziłam jej z całego serca, a ona mnie. Kiedy podniosłam zaciśniętą pięść, żeby jej przywalić, Sam złapała mnie za rękę żebym tego nie robiła. Tym razem jej darowałam, ale następnym razem przyrzekam zrobię jej coś.. W tym momencie usłyszałam męski śmiejący się głos za plecami, zanim zdążyłam spojrzeć do tyłu aby sprawdzić kto to, chłopak stał już prze de mną, był to oczywiście nie kto inny jak Justin.
- Z czego się tak cieszysz, kurwa ? - Warknęłam, wkurzona jego zachowaniem.
- Z ciebie, prze komicznie teraz wyglądasz. - Odpowiedział, wybuchając śmiechem. Miałam ochotę krzyknąć mu prosto w twarz, wszystko co o nim myślę. Ale kolejny raz Sam mnie powstrzymała, ciągnąc mnie za rękę w stronę drzwi. Zdążyłam tylko krzyknąć do Jessice. - Suka !. Razem w Sam, przeszłyśmy przez korytarz do naszych szafek, wyjęłam ze swojej białą bluzkę i brązowy sweterek. Tym razem to ja pociągnęłam Sam do łazienki. Przebrałam szybko, zza drzwi usłyszałyśmy dzwonek, uczesałam szybko włosy i poszłyśmy w stronę klasy, w której miałyśmy teraz lekcje... Dzień w szkole minął już bez żadnych "przygód" na szczęście. Odprowadziłam Sam do domu i udałam się do swojego. Weszłam, przywitałam się z Mamą, bo tato jak zwykle przebywa w pracy, dla nas miał czas tylko w święta i weekendy, ale dobre i to.. Weszłam po schodach i poszłam do swojego pokoju, rzuciłam torbę w kąt, usiadłam na łóżku biorąc laptopa na kolana. Weszłam na Facebooka nic ciekawego nie było więc włączyłam Twittera, tam też nic nie przykuło mojego wzroku, wyłączyłam go i odłożyłam na szafkę na której wcześniej leżał. Włączyłam muzykę, wzięłam telefon i wybrałam numer do Sam. Odebrała jak zwykle po trzech sygnałach.
- Co tam Skarbie ? - Zapytała pewnie, z uśmiechem na ustach, jak zawsze z resztą.
- Ehh.. może być. - Odpowiedziałam kołysząc się w rytm piosenki, która akurat leciała.
- Czego słuchasz ? - Zapytała.
-Heart Attack, a czemu pytasz ? - Odpowiedziałam schodząc z łóżka.
- Słyszę przecież, że słuchasz to zapytałam, a ja mam nowinę. - Powiedziała śpiewająco.
- Jaką ? - Spytałam.
- Bieber jest na randce, z Jessicą. - Odpowiedziała.
-No i ? - Syknęłam, słysząc imię Jessica
- Nie nic tak mówię, nie denerwuj się Skarbie, muszę kończyć Pa. Do jutra kochanie. - Odpowiedziała i po kilku sekundach się rozłączyła.
Po co mi to mówiła ? co mnie to obchodzi ? Moje myśli przerwała Mama wołająca mnie i mojego brata na kolację. Wstałam wyłączyłam piosenkę i zbiegłam po schodach. Kiedy weszłam do jadalni, zobaczyłam wszystkich siedzących już przy stole. Uśmiechnęłam się u usiadłam do stołu. Odmówiliśmy wszyscy modlitwę i zabraliśmy się za jedzenie potraf, które przygotowała Mama, zjadłam zapiekankę, kiedy usłyszałam pytanie kierowane do mnie.
- Czemu się przebrałaś ? Jak wychodziłam miałaś na sobie co innego. - Zapytała Mama.
-Ehh.. to długa historia, nie chcę o tym rozmawiać. - Skończyłam jeść swoją zapiekankę wstałam i poszłam na górę, wzięłam prysznic i się położyłam. Nawet nie wiedziałam kiedy usnęłam.....
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
Kochani mamy trzeci rozdział. Przepraszam że tak długo musieliście czekać ale nie miałam dostępu do laptopa :c. Mam nadzieję, że się podoba ;*
Jak już mówiłam, opowiadanie jest naprawdę świetne!
OdpowiedzUsuńbaardzo mi się podoba ;D Ciekawi mnie co będą robić Chaz i Ryan wgl *___* hahah.
Jessica to szmata, nie xD
CZekam na nn ;*********
Dziewczyno,niezłe to opowiadanie jak na razie czekam na więcej <33
OdpowiedzUsuńKoleżanka prosiła,żeby zostawiać jak się przeczytało więc powiem ci że opowiadanie fajne tylko troszkę wolno dodajesz ale super jest. ;)
OdpowiedzUsuńnie mam dostępu często do laptopa :c
Usuńpisz dłuższe,jest ok
OdpowiedzUsuńnie łatwo tak pisać długie rozdziały, jak każdy naciska xD
UsuńWYSMIENITY WYSMIENITY JAK NA RAZIE :33333333
OdpowiedzUsuńJest ekstra :)) pisz dalej ;) daj znać jak będzie następny :))
OdpowiedzUsuń