I trust you and I hope a that you also trust me

- kto? - mina jej zbrzydła
- Cody....
Sammy spojrzała na mnie jak na ducha, więc postanowiłam kontynuować. - okazało się, że wrócili do LA, jego rodzice przyszli do moich na kawę,a on z nimi. Próbował mi tłumaczyć, że musiał bla..bla..bla nawet nie chiało mi się go słuchać - co mu powiedziałaś? - przerwała mi. - że już sobie poukładałam życie bez niego i nie zamierzam tego zmieniać - odpowiedziałam i zoriętowałam, że kelner postawił nasze zamówienie mówiąc "Proszę i smacznego" uśmiechnęłam się do niego i odszedł.
- dobrze mu powiedziałaś - odpowiedziała Sam i wzięła łyk swojej kawy. - wiem - powiedziałam i zrobiłam to samo co ona przed chwilą kiedy usłyszałam jej głos
- juutro walentynki. - pisnęła odsłaniając swoje idealnie białe zęby po czym dodała. - gdzie zaprosił cię Justin?
Nagle w kieszeni moich dżinsów poczułam wibrowanie mojego iPhona. Uśmiechnęłam się kiedy zauważyłam, że to Justin.

Hej kochanie ;) Jutro walentynki przyjadę po Ciebie o 17. x

Właśnie mnie zaprosił tylko nie wiem gdzie i pewnie się nie dowiem znając Justina. - odpowiedziałam Sam.
***
Wstałam szczęśliwa, bo wiedziałam, że dzisiaj spotkam się z Justinem. Nie widziałam go wczoraj caały dzień. Może przesadzam, ale sami wiecie jak ten chłopak na mnie działa.
- Nicole chodź na śniadanie. - zza ściany usłyszałam głos należący do Mamy. Wstałam i na swoje gołe stopy wsunęłam kapcie, przypominając sobie jak Justin się z nich śmiał, kiedy uczyliśmy się razem. Weszłam do jadalni i ujrzałam Mamę,Tatę  i Taylora pogrążonych w rozmowie o róznych rzeczach. Pocałowałam wszystkich po kolei w policzek. Oczywiście Taylor się skrzywił jak zawsze kiedy to robię, zajęłam swoje miejsce i nałożyłam sobie trochę jajecznicy i zabrałam się za jedzenie. Kiedy skończyłam postanowiłam powiedzieć, że wychodzę o 17.
- a gdzie idziesz? - zapytała  zaskoczona Mama.
- a gdzie można iść w walentynki. - odpowiedziałam przewracając oczami.
- a z kim to się wybierasz? - zapytał tato, jakby to go obchodziło, nigdy praktycznie nie ma go w domu. - z chłopakiem - uśmiechnęłam czując, że moje policzki się zaczerwieniły. - chcielibyśmy go poznać - powiedzieli zgodnie rodzice. - porozmawiam z nim o tym, a teraz przepraszam ale muszę się przygotować. - powiedziałam to i poszłam do swojego pokoju. Weszłam do łazienki, zdjęłam pidżamę i weszłam pod prysznic. Kiedy poczułam ciepłą ciecz na swoim ciele od razu się odprężyłam. Wzięłam swój truskawkowy żel do ciała i założyłam go na skórę. Na włosy nałożyłam swój ulubiony szampon masując lekko skórę głowy, który spłukałam aby nałożyć odżywkę. Spłukałam wszystko dokładnie, zakręciłam kurek i wyszłam. Owinęłam puszysty ręknik wokół swojego ciała. Podeszłam do garderoby, po drodze zastanawiając się co założyć. To musi być coś seksownego a zarazem słodkiego i eleganckiego. Zaraz zaraz.. przecież ja nawet nie wiem gdzie on mnie zabiera. Postanowiłam, że napiszę do Justina.

Hej :) gdzie my tak w ogóle idziemy? Nie wiem w co się ubrać :c

Po chwili dostałam odpowiedź.

Hahaha naprawdę myślisz, że ci powiem? Ubierz się tak seksownie jak na tej imprezie u mnie ;)

Na słowo "seksownie" na moich policzkach pojawiły się rumieńce, ale odpisałam.

Okej, do zobaczenia. x
Stanęłam przed szafą z sukienkami zastanawiając się co ubrać. Wybrałam turkusowo- czarną sukienkę, która w pasie miała czarną koronkę, a dół prosty. Sukienka sięgała mi nieco, przed kolano. Do tego założyłam czarne szpilki marki Dior. Wybrałam do tego jeszcze czarny prosty płaszcz, w końcu był luty, trochę zimno. Poszłam do łazienki, umyłam zęby i zaczęłam się malować. Nałożyłam podkład i trochę różu na policzki. Pomalowałam rzęsy i zrobiłam kreski, na usta nałozyłam swój ulubiony malinowy błyszczyk. Tak.. zdecydowanie  wyglądam seksownie. Zaśmiałam się sama do siebie. Założyłam rajstopy w kolorze skóry, włożyłam sukienkę i wszystkie dodatki, zarzuciłam płaszcz i stwierdziłam że jestem gotowa. Usłyszałam dźwiek mojego telefonu. Wyświetlił się "Justin x" od razu przesunęłam palcem po ekranie i przyłożyłam telefon do ucha.
Hej jesteś już gotowa? Jestem pod twoim domem, chodź.
Zanim zdąrzyłam coś odpowiedzieć chłopak się rozłączył. Wzięłam czarną torbę, wsadziłam do niej portfel i telefon. Zeszłam powoli ze schodów, aby się nie wywalić w końcu mam na sobie dosyć wysokie szpilki. Porzegnałam się z rodzicami i wyszłam. Ujrzałam chłopaka w czarnej czapce z napisem OBEY, miał na sobie czarną skórzaną kórtkę, białą zwykłą bluzkę i spodnie zwisające mu do kolan jak zwykle, na nogach miał czarne supry. Podeszłam do Justina i zanim zdąrzyłam coś powiedzieć chłopak złożył mokry pocałunek na moich ustach.

Justin
Pocałowałem Nicole na przywitanie, na początku trochę się zdziwiła, ale oo chwili odwzajemniła pocałunek. Otworzyłem jej drzwi mojego sportowego samochodu na co zachichotała. Usiadłem od strony kierowcy i ruszyłem na miejsce w które miałem ją zabrać. - gdzie jedziemy? - zapytała, jakby myślała że jej odpowiem. - i tak Ci nie powiem. - zaśmiałem się i spuściłem na chwilę wzrok z jezdni na nią. Siedziała zdenerwowana. Pewnie dlatego, że nie wiedziała gdzie jedziemy. Pogłaskałem ją po kolanie na co jej wyraz twarzy trochę złagodniał.
***
Kiedy w końcu dojechaliśmy na miejsce poprosiłem ją, aby zakryła oczy, ale na wszelki wypadek zakryłem je swoją ręką. Szła powoli a ja za nią pilnując aby nie podglądała. Poczułem że jej ręka, którą trzymam aby się nie przerwóciła. Ze mną była bezpieczna. Szliśmy pod górę, wiedziałem że pewnie jeszcze się nie domyśla to dobrze. Cały czas chichotałem widząc jej niespokojny wyraz twarzy. Chyba nie lubiła nie wiedzieć gdzie idzie. W końcu zatrzymałem ją ciągnąc lekko za jej rękę. Byliśmy na miejscu. Odsłoniłem jej oczy. Powiedziała tylko głośne ' Wooow' wiedziałem, że jej się spodoba. Staliśmy na górze na której widać dokładnie LA. Od razu na jej twarzy pojawił się wielki uśmiech, teraz byłem pewny, że jej się podoba. Spojrzała w dół, gdzie był rozłożony koc i przygotowane przeze mnie samego spaghetti, mam nadzieje że się nie otruje ha ha. - skąd wiedziałeś, że kocham spaghetti? - już chiałem odpowiedzieć, kiedy dodała - ah tak, pewnie Sam Ci powiedziała. - dokładnie - zaśmiałem się i usiadłem na kocu, Nicole zrobiła to samo. Przyciągnełem ją do siebie i pocałowałem. Przesunęłem językiem po jej wardze pytając o pozwolenie. Dziewczyna rozchyliła usta a ja nie czekałem ani chwili i wsunołem język do jej ust, nasze języki walczyły o dominacje. Oderwaliśmy się od siebie, aby zaczerpnąć powietrza. Nicole uśmiechnęła się do mnie. Wziąłem kieliszki do wina i napełniłem je czerwoną substancją jakoś do połowy. Podałem jej jeden a swój przyłożyłem do ust aby ciecz dostała się do moich ust. Właśnie w tym momencie przypomniało mi się dlaczego nie lubiłem wina. Skrzywiłem się na co Nicole się zaśmiała. - no co, wolę drinki. - powiedziałem i odstawiłem kieliszek. Dziewczyna napiła się trochę i powtórzyła moją czynność. Nie mam pojęcia po co kupiłem to świństwo, chyba dlatego aby zaimponiwać dziewczynie. Z moich myśli wyrwał mnie głos dziewczyny. - a więc, po co mnie tu zabrałeś? - zapytała. - chciałem ci coś powiedzieć. - a więc? - było słychać ekstytacje w jej głosie, więc postanowiłem, że w końcu jej powiem. - Nicole, zabrałem cię tutaj, ponieważ chciałem Ci powiedzieć, ile dla mnie znaczysz. - na chwilę przerwałem, aby wziąść głeboki oddech. - nigdy wcześniej nie mówiłem czegoś takiego dziewczynie. Sama wiesz do czego wcześniej potrzebne mi były dziewczyny.. z tobą jest inaczej. Ufam Ci i mam nadzieję, że ty mi też. Przy tobie staję się mięczakiem, jeszcze nigdy przy żadnej dziewczynie nie czułem się tak jak przy tobie. Kocham Cię Nicole. - ostatnie trzy słowa wypowiedziałem prawie szepcząc. Popatrzyłem na Nicole, była zdziwiona. Siedzieliśmy przez chwilę w ciszy, która stała się już krępująca.

Nicole
Czy on właśnie powiedział, że mnie kocha? Czy ja śnię? Co mam odpowiedzieć? Cholera Nicole skup się. W głowie miałam tysiące myśli. Czy ja go kocham? Próbowałam sama sobie odpowiedzieć na to pytanie. Przy tym chłopaku czuje motylki w brzuchu, na samą myśl o nim pojawia się uśmiech na mojej twarzy. Tak kocham go,  powiedziałam sama do siebie, ale przecież muszę powiedzieć to mu. - Ja Ciebie też kocham Justin.. przy tobie czuję się jak w siódmym niebie i tak ufam Ci. - powiedziałam a na jego twarzy pojawił się uśmiech, ukazując jego idealne zęby. - a więc zostaniesz moją dziewczyną? - zapytał niepewnie. - oczywiście. - odpowiedziałam i złożyłam pocałunek na jego ustach, który oo chwili odwzajemnił. - czyli pójdziesz ze mną na imprezę. - zapytał chłopak z uśmiechem na ustach. - jaką imprezę? - zapytałam - u Rayana, nie martw się Sam i Jack są zaproszeni. - przypomniało mi się jak skończyła się ostatnia impreza z Justinem, ale przecież w tedy jeszcze nie byliśmy razem. - tak pójdę. - odpowiedziałam. W tej chwili rozmowę przerwał nam dźwięk telefonu Justina, przypomniało mi się, że to ta piosenka którą słyszałam na Justina urodzinach, jak weszliśmy na nią z Sam i Jackiem, w tedy Jack powiedział mi, że to było "Worst behavior" Drake skrzywiłam się na przekleństwa na początku, ale to w końcu rap. Chłopak rozmawiał przez chwilę, usłyszałam tylko - tak przyjdziemy, Nicole się zgodziła. Do zobaczenia Rayan. - Justin? - powiedziałam cicho. - tak księżniczko? - czy on właśnie nazwał mnie księżniczką? Miałam ochotę krzyknąć ale się powstrzymałam. - bo wiesz.. ja nie słucham za bardzo rapu i nie znam muzyki która będzie na imprezie. - powiedziałam zawstydzona. - chodź pokarzę ci. - przybliżyłam się do chłopaka, który podał mi swojego iPhona z włączoną playlistą Drake,Eminem,Jay z,Lil Wayne,Kanye West, wiedziałam że ich spotkam na tej playliście, włączyłam Eminema "Berzerk" a chłopak zacząl rapować wraz z Eminemem " Now this shit's about to kick off this party looks wack. Let's take it back to straight hip-hop and start it from scrath." - świetnie rapujesz. - przyznałam, chłopak przestał a jego policzki lekko się zaróżowiły. - czy Justin Drew Bieber się właśnie zarumienił? Rzeczywiście przy mnie stajesz się mięczakiem. - zaśmiałam się. - skąd znasz moje drugie imię? - zapytał zdziwiony. - no nie wiem.. tak naprzykład na klasówce ostatnio tak się podpisałeś? - stwierdziłam . - zaraz zaraz a ty jak masz na drugie? - zapytał. - Ashley - przyznałam zgodnie z prawdą. - czyli twoje pełne imię brzmi Nicole Ashley Baker - ostatnie trzy słowa wypowiedział powoli. - właściwie to rodzina z polski mówi na mnie Nikola- powiedziałam - Nikola- powtórzył po mnie chłopak, tyle że ze śmiesznym akcentem na co oboje wybuchliśmy śmiechem, przerwał nam dźwięk telefonu, tym razem należał do mnie. Na dzwonku miałam Rihanne "Cheers" lubiłam tą piosenkę, ogólnie kocham głos Rihanny, a po za tym jest piękna. Przesunęłam palcem po ekranie i przyłożyłam telefon do ucha. " Halo Nicole gdzie jesteś? Nie uważasz, że jest już poźno? Wracaj do domu. - powiedziała zatroskana Mama, mina mi zbrzydła, ponieważ musiałam opuścić Justina. "Okej już wracam" - odpowiedziałam i się rozłączyłam. - Muszę wracać Justin - powiedziałam do chłopaka siedzącego na przeciwko mnie. - no okej, chodź odwiozę cię. - wstaliśmy, chłopak złapał mnie za rękę i zeszliśmy na dół co nie było dla mnie łatwe, w końcu miałam te cholerne szpilki....

_____________________
Hej kochani! Mamy nowy rodział (: wyszedł jakiś długi hahaha. Co myślicie? Nowa strona Justina- romantyk hahaha. Dodawajcie komentarze proszę :c pod tamtym rozdziałem nie było w ogóle :c /Veronica

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty