I'm soo happy

Zeszliśmy po schodach na dół. Mama biegała, przestawiała wazony, miski z przekąskami. Wszystko w ten dzień musiało być ideale. Dwudziesta rocznica ślubu moich rodziców, tak się cieszę. Pociągnęłam Justina w stronę mojej Mamy, która akurat teraz nakładała szaszłyki mięsne na talerz.
- Hej Mamo, pomóc Ci w czymś? - zapytałam.
-Cześć Kochanie, nie nie musisz wszystko jest już gotowe. - Powiedziała Mama, po czym o moje uszy obił się dzwonek do drzwi. Jeej pierwsi goście, ciekawe kto to może być. Mama zawołała Tatę i podeszli do drzwi, aby przywitać gości. W drzwiach stanęła ciocia Jane z Dylanem,czyli jej synkiem. Od razu pobiegłam się przywitać. Ciocia przytuliła mnie mocno a ja wzięłam na ręce Dylana całując go w policzek.
- Kim jest ten chłopak za tobą? - zapytała
- Ciociu, to Justin. Mój chłopak. - uśmiechnęłam się i złapałam Justina za rękę.
- Dzień dobry. Miło panią poznać. - powiedział chłopak i uśmiechnął się
 - Dzień Dobry, mów mi po imieniu proszę. Nie jestem taka stara. - odpowiedziała Ciocia. Jane ma trzydzieści lat i pięcioletniego synka. Z wujkiem rozwiedli się kiedy mały miał dwa latka. Wujek zdradził ciocię ale to długa historia. Widok następnych gości, mnie zaskoczył. Byli to Cody i jego rodzice. Super.. czujecie ten sarkazm? Musiałam się z nimi przywitać. Justin spojrzał ostrzegawczo na Jacka, aby ten się do mnie nie zbliżał i dobrze, nie miałam zamiaru z nim rozmawiać. Kiedy już powitaliśmy wszystkich gości. Wszyscy udaliśmy się na podwórko, gdzie były stoliki, z jedzeniem, piciem itp. Siedzieliśmy przy stoliku z moimi rodzicami, Tylerem i ciocią Jane. Obok nas przy stoliku siedziała Sam z rodzicami i paru innych moich znajomych ze swoimi rodzicami. Byli ludzie z Taty pracy i Mamy. Byli też moi ukochani dziadkowie. Mój tato wygłosił bardzo piękną i wzruszającą przemowę, mówiącą jak bardzo kocha Mamę i jak wiele dla niego znaczymy. Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku, ale szybko ją wytarłam. Na końcu rodzice pocałowali się i życzyli wszystkim dobrej zabawy. Usiedliśmy do stołu a wzrok mojego taty od razu powędrował na Justina.
- A więc jak się poznaliście? - zapytał tato z surowym wyrazem twarzy.
- Justin dołączył do naszej klasy. - oznajmiłam.
-Jakie masz plany na przyszłość? - zapytał Tato.
- Jak na razie to się uczę, później zapewne pójdę do college. - odpowiedział Justin i ścisnął lekko moją rękę wyraźnie się denerwując.
- A czym się teraz interesujesz? - Tato zadał kolejne pytanie.
- Koszykówką, trochę śpiewam i nawet dobrze tańczę. - zaśmiał się chłopak.
- Koszykówką?
- Tak oglądam na okrągło NBA z kumplami. - tak! Justin trafił w czuły punkt Taty. On cały czas ogląda NBA, czasami jak jest jakiś mecz to z Tylerem kibicują na cały dom.
- Jaka jest twoja ulubiona drużyna? - zapytał tato z uśmiechem na ustach wow chyba spodobało mu się to.
- Brooklyn Nets i Toronto Raptors. - powiedział Justin, luzując uścisk.
- Dziwny zbieg okoliczności, ulubione drużyny moje i Tylera. Oglądaliśmy z Tylerem chyba wszystkie mecze, prawda Tyler? - Tato odwrócił się w stronę miejsca na którym siedział wcześniej mój brat, teraz jednak stał rozmawiając ze swoimi znajomymi.
- Tato pokazywał mi mecze Toronto Raptors od małego, ponieważ pochodzę z Kanady.
- Oh może kiedyś razem z twoim Tatą obejrzymy jakiś mecz? - zaproponował Tato.
- Z przyjemnością. - odpowiedział Justin.
- No cóż, może my pójdziemy zatańczyć? - wtrąciła się Mama.
- Tak to dobry pomysł. - powiedział Tato wstając od stołu. - Miło było Cię poznać Justin.
- Pana również. - powiedział chłopak uśmiechając się. Rodzice odeszli.
- Wow, chyba cię polubił, tak się cieszę kochanie. - Powiedziałam do Justina.
- Ja też się cieszę księżniczko. Teraz możemy się legalnie spotykać. - powiedział chłopak na co wybuchnęliśmy śmiechem.
- Tak cię kocham. - powiedziałam i złączyłam nasze usta razem. Chłopak pogłębił nasz pocałunek. Po chwili oderwaliśmy się od siebie, aby zaczerpnąć powietrza.
- Ja Ciebie też, tak mocno mocno mocno. Możemy iść w bardziej prywatne miejsce? - zapytał, głaszcząc moją dłoń.
- Jasne, chodźmy do mojego pokoju. - powiedziałam i oboje wstaliśmy ze swoich miejsc, udając się do środka. Kiedy już weszliśmy do mojego pokoju, zamknęłam drzwi, aby nikt nam nie przeszkadzał.Justin usiadł na moim łóżku i poklepał miejsce obok, abym usiadła.
-A więc.. czemu chciałeś tu przyjść? - zapytałam.
- Chciałem Ci coś powiedzieć.
- Słucham . - powiedziałam z uśmiechem na ustach
- Emm.. kochanie. - zaczął Justin i po chwili kontynuował. - Chciałbym, abyś wiedziała, że jesteś najlepszą rzeczą która mi się kiedykolwiek przytrafiła. Kiedy zobaczyłem cię po raz pierwszy,  od razu wiedziałem że jesteś inna niż te wszystkie laski ze szkoły..że jesteś wyjątkowa. Ta randka z Jessicą była tylko, po to abyś poczuła się zazdrosna, a kiedy pomyliłem jej imię z twoim po prostu wiedziałem, że coś mnie do Ciebie ciągnie. Nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo Cię kocham, kocham każdą część twojego ciała, twoje włosy, oczy, usta i to jak się rumienisz kiedy mówię Ci jak bardzo jesteś piękna. Cholera Nicole tak mocno cię kocham. Nigdy nie dam nikomu więcej cię skrzywdzić. Jesteś najwspanialszą dziewczyną jaką kiedykolwiek poznałem. - Skończył oblizując usta, a ja w jego oczach ujrzałam tyle miłości jaką mnie darzył, takie pożądanie.
- Justin.. Dziękuję, że jesteś ja Ciebie też bardzo mocno kocham. - powiedziałam i złożyłam pocałunek na jego ustach. Chłopak przesunął językiem po mojej dolnej wardze pytając o pozwolenie. Rozchyliłam usta a nasze języki zaczęły walczyć o dominację. Justin położył mnie powoli na łóżko. Składając mokre pocałunki na mojej szyi kiedy trafił w mój czuły punkt, nagły niekontrolowany jęk wydostał się z moich ust. -Jesteś - taka - piękna. - powiedział Justin składając po każdym słowie pocałunek na mojej klatce piersiowej. Chłopak polowi rozpiął suwak mojej sukienki. Ja poluzowałam jego czarny krawat po chwili go ściągając. Justin sprawnie zsunął z ramion swoją marynarkę, po chwili zabierając się za moją sukienkę. Zsunął ją do połowy brzucha, ukazując mój błękitny stanik, cały czas całując moje usta. Zaczęłam jeden po drugim rozpinać jego guziki od koszuli, kiedy doszłam do ostatniego zsunęłam materiał ukazując jego nagi tors. Jest taki umięśniony. Przejechałam rękoma po jego kaloryferze. Spodobało mu się to chyba, ponieważ uśmiechnął się przez pocałunek. Zaczął zsuwać do końca moją sukienkę, kiedy usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
- Cholernie świetne poczucie czasu. - usłyszałam głos Justina siadającego na łóżku.
- Nicole, kochanie możecie wyjść? Kroimy właśnie tort, a to chyba twój ulubiony prawda?
- Tak tak Mamo, już idziemy. - powiedziałam na co Justin spojrzał na mnie z miną mówiącą "Serio Nicole? W takim momencie?" wyszeptałam bezgłośne "przepraszam". Poczekałam, aż Mamy kroki ucichnął po czym pośpiesznie wstałam z łóżka poprawiając moją sukienkę. Justin też wstał i zaczął zakładać swoją koszulę.
-Daj pomogę Ci. - powiedziałam i zaczęłam zapinać jego guziki, kiedy już skończyłam chłopak kazał mi się odwrócić po czym zapiął suwak mojej sukienki. Założyłam buty a Justin swoją marynarkę, podeszłam do lusterka aby poprawić trochę włosy. Justina włosy były potargane, jakby właśnie uprawiał seks. Fakt przed chwilą prawie go uprawiał. Chłopak chyba zauważył, że gapię się na jego włosy ponieważ poprawił je.
- Przepraszam,nie bądź na mnie zły kochanie następnym razem nic ani nikt nam nie przerwie. - powiedziałam przytulając go od tyłu, kiedy zakładał swój krawat ale nie udało mu się go zawiązać więc mu pomogłam. Najwyraźniej przed wyjściem zawiązała mu go Pattie . Zeszliśmy na dół trzymając się za ręce. Na ogródku zauważyłam Jessice i Codiego szczerzących się do siebie. Pewnie zastanawiacie się co tu robi Jessica, otóż jej i mój Ojciec ze sobą pracują. Jessica chyba nas zauważyła, ponieważ przytuliła Codiego. Ha ha ona myśli, że będziemy zazdrośni? O nich? No proszę Cię dziewczyno spójrz na siebie. Justin uśmiechnął się do mnie, chyba miał to samo na myśli. Podeszliśmy do rodziców krojących mój ulubiony tort czekoladowy. Oblizałam usta na co Justin się zaśmiał.
-No co, uwielbiam go. - powiedziałam i złapałam talerzyk z kawałkiem tortu. Już byłam gotowa, aby wsadzić do ust łyżeczkę z kawałkiem kiedy chłopak mnie zaskoczył łapiąc moją łyżeczkę i przykładając mi ją do ust.
_____________________________________________________
Hej! (: Z tej strony Veronica. Jak wam się podoba rozdział? Proszę o szczere opinię ;d Wpadłam na taki pomysł, że mogę polecać wasze blogi (: Razem z opinią zostawiajcie linki. Papa xx

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty