Anxiety

Kiedy się obudziłam, nie było go.. po prostu. Wstałam z przekonaniem,że zobaczę go w szkole. Ubrałam się, umyłam zęby i zrobiłam lekki makijaż. Zeszłam powoli schodami na dół do kuchni gdzie ujrzałam Mamę i Kevina jedzących śniadanie. Przywitałam się i wsadziłam kanapkę którą dała mi mama do torby.
-Masz jakieś plany dzisiaj? Spotykasz się z Justinem? - Zapytała mama.
-Nie jeszcze nic nie planowaliśmy a dlaczego pytasz? - odpowiedziałam.
-Może zaprosisz go na kolacje?
-Dobrze zapytam. A teraz zawieziesz nas do szkoły? - zapytałam z uśmiechem na ustach w odpowiedzi mama wzięła kluczyki i kiwnęła głową w stronę drzwi. Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Na miejscu zawsze czekał na mnie Justin. Tym razem Go nie było...Poczułam dziwny nie pokój dlaczego Go nie było. Zobaczyłam przed drzwiami wejściowymi Sam. Podbiegłam do niej i się przywitałam.
-Hej nie widziałaś może Justina? - zapytałam z nadzieją, że odpowie tak.
-Niestety nie, a coś się stało? - zapytała zaniepokojona.
-Nie nic po prostu mam jakieś złe przeczucie. Przepraszam kochanie ale pójdę do poszukać. Papa do zobaczenia na lekcji. - powiedziałam i udałam się w jego ulubione miejsce, czyli boisko do koszykówki. Nie było go tam...Poszłam pod jego szafkę tam też go nie było.. Na stołówkę nigdzie, nigdzie go nie ma. Uczucie nie pokoju jeszcze bardziej wzrastało. Zostało mi ostatnie miejsce do sprawdzenia, jeśli tam go nie ma, to gdzie od no cholery jest.. Pobiegłam szybko schodami na drugie piętro. Szybko udałam się w nasz kąt gdzie zawsze się spotykaliśmy. Nie ma go.. wyciągnęłam szybko telefon wybrałam jego numer nie odbiera.. Napisałam do niego sms'a :
Kochanie co się z Tobą dzieje? Gdzie jesteś? Mam jakieś dziwne uczucie nie pokoju.. Proszę Cię odezwij się. Martwię się strasznie. Kocham Cię..
W chwili wysyłania sms'a zadzwonił dzwonek na lekcje. Cholera w cale nie chce mi się tam iść, zwłaszcza w takiej sytuacji. Weszłam do klasy i zajęłam swoje miejsce, miejsce za mną było puste, ponieważ zawsze siedział tam Justin. Całą lekcje zastanawiałam się czy mógł mnie zostawić.. i co teraz? co teraz będzie? gdzie on do cholery jest? Obiecał... obiecał, że zawsze będzie przy mnie zawsze. A teraz? nie odzywa się a ja tak strasznie się martwię. Może mu się coś stało, miał jakiś wypadek, albo po prostu mnie zostawił. Cały dzień te myśli krzątały się po mojej głowie.. Nie mogę się na niczym skupić, o niczym innym myśleć. Wysłałam mu ze sto smsów i dzwoniłam wiele razy. I nic.. ani jednego smsa, nie zadzwonił. Było tak dobrze między nami, i nagle zrobił mi takie coś. Pożyczyłam od mamy samochód nie chciała mnie samej puścić widząc w jakim jestem stanie, ale nie miała wyboru. Musiałam go poszukać.. Objeździłam jego znajomych.. nasze ulubione miejsce w parku. Nigdzie go nie było, nikt nic nie wiedział. Zniknął po prostu zniknął. Pojechałam nawet do jego byłej dziewczyny,  wyśmiała mnie ale ja byłam tak zaniepokojona i zdenerwowana, że nawet się nie przejęłam. Zadzwoniłam po raz kolejny, kilka sygnałów trwało całą wieczność. Słysząc je modliłam się, żeby w końcu odebrał ten cholerny telefon. Niestety, włączyła się poczta. Wsiadłam do samochodu i zaczęłam płakać. To nie możliwe, że od tak po prostu zostawił mnie nie odezwał się.. zniknął. Miałam nadzieje że to jakiś zły sen, że zaraz się obudzę i zobaczę go w swoim łóżku. Szczypałam się z całej siły, ale to była rzeczywistość. Zostało mi ostatnie miejsce, Jego dom. Pewnie zastanawiacie się dlaczego nie pojechałam tak na początku. Sama nie wiem po prostu wydawało mi się, że w takiej sytuacji nie byłoby go w domu..
***
Zaparkowałam przed jego domem i udałam się do drzwi wejściowych. W całym domu były zgaszone światła, wiedziałam co to znaczy ale mimo to zadzwoniłam dzwonkiem. Nikt nie otwierał.. nie było nikogo mimo to pukałam, dzwoniłam z nadzieją, że zaraz otworzy mi je mój chłopak. Niestety.. usiadłam przed drzwiami, schowałam twarz w kolana i po prostu zaczęłam płakać. Miliony myśli tworzyły w mojej głowie huragan. Gdzie jest? Co teraz robi? Czy się martwi jak się czuję.. Spojrzałam na telefon była już druga w nocy. Powinnam już wracać do domu, rodzice się pewnie martwią. Wstałam i udałam się w stronę samochodu. Kiedy dojechałam, zobaczyłam światło w kuchni. Super.. mama nie śpi. Zaraz zasypie mnie pytaniami, a ja mam tylko ochotę położyć się do łóżka i płakać. 

Komentarze

  1. Świetny!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże tak długo nie było rozdziałów nie mogę się doczekać nn już myślałam że to zostawiasz :C

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojeju nie wiedziałam że ktoś na tego bloga jeszcze wchodzi :) zepsuł mi się komputer i nie mam jak pisać ale coś wymysle:(

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty