It's over.
Minął tydzień a Justin nie dawał znaku życia. Nie odpowiedział na żadnego z wysłanych smsów. Nie oddzwonił, a wykonałam do niego chyba tysiące telefonów. Jakby zniknął.. Przez ten czas nie wychodziłam w ogóle z domu, z pokoju wychodziłam tylko na posiłki. Nie miałam ochoty widywać się z innymi ludźmi niż on. Dzisiejszego dnia rodzice kazali mi pójść do szkoły. Mama powiedziała, że nie mogę tak dłużej funkcjonować bo w końcu popadnę w depresje. Tak bardzo mi się nie chciało tam iść, to będzie jakaś męczarnia. Ubrałam się w czarne leginsy, biały podkoszulek i czarny sweterek. Nie miałam ochoty się stroić dlatego założyłam pierwsze lepsze ubranie i nałożyłam korektor pod oczy oraz podkład, ponieważ od tego czasu kiedy zniknął nie było dnia żebym nie płakała. Na nogi założyłam roshe runy które kupiłam razem z nim i zeszłam na dół. -Wszystko w porządku córciu? - zapytała mama ze zmartwioną miną. -Nic nie jest w porządku. - powiedziałam i pojedyncza łza spłynęła mi po policzku. Wzięła...